Ceramika Raku była wielką miłością i marzeniem Basi. Kto ją zna ten wie, że bardzo niewiele czasu potrzebuje ona do przejścia od marzenia do spełnienia- zeszłego lata powstał zatem piec. Zrobiła go (with a little help of her friends) w starej beczce. Służył nam świetnie całą jesień, wypały zimowe dostarczały sporo radości, bo można się było ogrzać przy redukcji, a i wiosną jeszcze dawał radę. On tak – my nie. Pojawili się nowi entuzjaści raku, ceramiki było coraz więcej, a piec nie chciał się rozciągnąć..
“Budujemy nowy piec” -powitała mnie Basia któregoś lipcowego poranka. Nie minął tydzień i powstał – od projektu (Barbara) przez murarkę (kto żyw), izolację (Basia, Kitoss) aż po piękne metalowe drzwi (Krzysztof)- dzieło pracy rąk (i umysłów) naszych i naszych Przyjaciół. Jest piękny. Jest pojemny. Działa świetnie.
Mamy sierpień. W Cichawce nocą gwiazdy lecą na łeb na szyję- przyjedź, pomyśl życzenie i spełń je.