Żywica epoksydowa i drewno.
Tak się jakoś składa, że w Cichawce ciągle dzieje się coś nowego. Spiritus movens tych ruchów jest zwykle Basia, a fakt, że to magiczne miejsce i Jej osoba przyciągają do siebie ludzi twórczych, niepotrafiących siedzieć bezczynnie i z parującymi głowami zapewne silnie wspomaga to cichawkowe “dzianie się”. Ostatnio na przykład B. zaczęła zgłębiać tajniki żywicy epoksydowej, bo chciała sobie zrobić stolik na werandę. Naturalnie zrobiła. A przy okazji dała się nam pobawić tym cud-tworzywem i tak powstała biżuteria żywiczno-organiczna.
Przyjechały dziewczyny z Warszawy, Kraków naturalnie też dopisał i zaczęłyśmy wycinanie, wiercenie i szlifowanie. Tworzenie biżuterii z drewna i żywicy epoksydowej nie jest trudne, ani bardzo czasochłonne, za to super przyjemne! Sama radość! A efekty jakie!
Nasza biżuteria zamknęła w sobie tajemnicze ogrody wyobraźni, cudownie chwytające wiosenne promienie słońca. Zatopione w żywicy drewno, mech i części roślin ułożyły się w swoiste mikrokosmosy, odrębne światy, przypominające “tajemnice” albo “widoczki” z dzieciństwa, kiedy za kawałkiem szkła układało się roślinne kompozycje i zasypywało ziemią, aby pokazywać tylko wtajemniczonym.
Jako że wyrosłyśmy już z tworzenia wykluczających kręgów- podzielimy się tajemnicami żywicy z wszystkimi chętnymi już niedługo, tylko patrzeć, jak zrobimy warsztaty! Kto chętny?
